niedziela, 27 maja 2012

Jakim cudem zaczęłam się odchudzać ?

Jednym z moich największych marzeń jest i zawsze było pozbycie się zbędnych kilogramów. To śmieszne, ale jeszcze nigdy nie widziałam siebie szczupłej. Raz oczywiście ważyłam więcej a raz mniej, jednak zawsze byłam ta "grubsza". Jestem pewna, że właśnie teraz jestem na drodze do pokonania swoich słabości i dzięki determinacji osiągnę swój cel :)




Na początku roku ważyłam 95 kg, najwięcej jak do tej pory. Był to zimny prysznic, który uświadomił mi jeszcze bardziej, że pora zacząć coś robić ze sobą. Jeszcze trochę a przekroczyłabym setkę!. Ogarnął mnie wtedy zimny dreszcz zdenerwowania i paniki, dobrze to pamiętam. Postanowiłam wtedy zacząć odchudzanie ... Zaczęłam szukać portali z ćwiczeniami na różne partie ciała, również czytać o dietach i ich skutkach, o zbilansowanym odźywianiu, o kaloryczności potraw, węglowodanach i proteinach itd.

Pierwsze co zrobiłam to dokładnie się zważyłam i zmierzyłam. Zapisałam to w moim dzienniku, aby sprawdzać co jakiś czas postępy. Najmniej przyjemne było zdjęcie, które sobie zrobiłam w czarnych leginsach i staniku. Chciałam zobaczyć siebie ze wszystkich stron, wiem jestem masochistka :) Uwierzcie lub, nie ale myślałam, że jednak szczuplej wyglądam. Okazała się, że jestem naprawdę potężna. Tak, przeraziłam się, ale miała to być celowa motywacja, aby zacząć walczyć i się potem nie poddać. Jak można tak wyglądać? Czułam się zapuszczona do granic możliwości.

Podsumowując, przed zaczęciem jakiejkolwiek diety radzę:
1. zrobić sobie zdjęcie (przód, tył, profil) Uwaga, to może być szok!
2. Zmierzyć swoje ciało: obwód ramion, talie w linii pępka, dolną część uda, biodra w najszerszym miejscu i to wszystko sobie gdzieś spisać.
3. Zważyć się


 Kiedy miałam swoje pomiary ciała, a było w pierwszych dniach stycznia 2012, wiedziałam na czym stoję :D
I tak zaczęło się moje spełnianie marzeń :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz