niedziela, 3 czerwca 2012

Dwutygodniowe podsumowania

Postanowiłam, że o moim spadku wagi (mam nadzieję, że nie inaczej:) będę informować co dwa tygodnie, razem z moimi obserwacjami i wnioskami z tego okresu. Cotygodniowe raporty wydały mi się zbyt częste, zresztą zależy mi na systematycznym ubytku kilogramów, a nie na nagłej utracie. Ważę się praktycznie codziennie, ale nie zwracam takiej bacznej na to uwagi. Raz organizm szybciej pozbywa się tłuszczu raz wolniej. Oczywiście bardziej motywujące jest jeśli na wadze, z dnia na dzień jest coraz mniej, ale i te trudniejsze chwile trzeba jakoś przetrwać.

Raporty będę pisać zawsze w niedziele, żeby zamknąć tydzień i żeby od poniedziałku móc rozpocząć batalie od nowa. Tak więc omawiany okres to 20.05 - 2.06. 2012r.


Przez te dwa tygodnie narzuciłam sobie codzienne treningi. Ćwiczenia na różne partie ciała i ćwiczenia cardio. W zależności od dnia ćwiczyłam od 45 min do 1,5 godziny. Pierwsze dni były trudne, zakwasy i te sprawy. Bardzo motywujące jest to, że jak na początku niektóre ćwiczenia sprawiały mi dużą trudność, tak teraz wykonuje je z mniejszym wysiłkiem. Widać, że kondycja wzrasta, chociaż minęły tylko dwa tygodnie. Tutaj uwaga czwartki miałam wolne przynajmniej od intensywnych ćwiczeń na regenerację mięśni.

 
W pierwszym tygodniu jeszcze dołączyłam do tego poranne bieganie, potem nie szło mi już tak systematycznie jak chciałam. Wynikało to pewnie z małego przetrenowania, mięśnie i stawy mnie bolały i bałam się jakiś negatywnych konsekwencji. W tej chwili mnie nic nie boli, więc planuje biegać również w nadchodzącym tygodniu.




Biegałam bardziej intensywnie rok temu. Ale widocznie forma mi się wyzerowała. Na początku, więc postanowiłam biegać na krótkie dystanse, stopniowo wydłużając czas ćwiczeń. Pobudka o 6 :D (jestem z tych co lubią spać długo, ale czego się nie robi dla swojej przyszłości) i mała rozgrzewka w domu. Na szczęście mam blisko park, więc  jest gdzie hasać. Treningi wyglądały następująco 3 min biegu, 1 minuta odpoczynku i tak 6x. Co dawało 18 min. biegu, a 24 min. wysiłku (marsz pomiędzy truchtem był szybki). Podczas samego biegu spaliłam około 250 kcal, pisze tak przykładowo bo sama nie jestem zwolenniczką liczenia kalorii. Wierzcie lub nie, ale ten bieg mnie to wykańczał. Fajne jest to, że po takim rozpoczęciu dnia, jest się już na starcie bardzo rozbudzonym.

Ćwiczenia, które znalazłam w internecie, a które mi osobiście się spodobały to:
1.Trening z Mel B.  generalnie nie jestem w stanie wykonać końcowych ćwiczeń, ale może z czasem  :) Filmik ma lektora.
2.Wykańczające ćwiczenia cardio. Niby ćwiczenia takie o łatwe, ale miazga totalna. Do tego jest
   ciekawy kanał na youtube.com z różnymi ćwiczeniami na poszczególne partie ciała.
3.Ćwiczenia z kickboxingu które, mi podpasowały. Nie czułam takiego zmęczenia przy ich wykonywaniu, a są bardzo intensywne.

Przed tym okresem dwutygodniowym ważyłam 89 kg, dziś rano moja waga pokazała 85,2 kg. czyli udało mi się schudnąć 3,8 kg (no prawie 4 :D) Mnie ten wynik satysfakcjonuje chociaż, bardzo chciałam zejść do 84. Najbardziej widocznie ubytek tłuszczyku widać na brzuchu. cycki i tyłek mają się dobrze :p

Moje postanowienie na za dwa tygodnie to dojść do poziomu 81 kg, czyli schudnąć 4,2 kg. Może i dużo, ale do czegoś trzeba dążyć :) Trzymajcie kciuki, bo jeśli by, mi się udało to oznacza to, że jestem najszczuplejsza od dwóch lat. Schudłabym wtedy w miesiąc 8 kg. Przy mojej wadze to nawet wyszłoby na zdrowie. Mam nadzieję, że publiczne postanowienie pozwoli mi na walkę z jeszcze większą determinacją.

Chciałam zaznaczyć, że się nie głodzę. Jem, tylko zupełnie inaczej. Unikam kolacji co prawda,  bo znam swój organizm na tyle, że wiem o spowolnionym metabolizmie w drugiej połowie dnia. Ćwiczenia pomagają mi ujędrnić skórę, która ma się teraz całkiem nieźle. Piję oczywiście sporo wody w ciągu dnia. No, to nie będę się już rozpisywać więcej. Kończę wpis i zaraz ćwiczę! :)

WSZYSTKIE MOJE POMIARY BĘDĄ UMIESZCZAĆ OSOBNO NA PODSTRONIE  'TABELA MOICH POSTĘPÓW' NA PASKI W MENU. Chce również dodać tam moje kompromitujące zdjęcia :D przed dietą i w trakcie różnych etapów.



1 komentarz:

  1. Wow, jak dużo schudłaś! To jest fajne, że na początku spadek jest taki szybki. Nie zraź się jednak, gdy później będzie o wieeele wolniejszy... Polecam tę stronę na układanie sobie dietki: http://www.poprostuzdrowo.pl/IKD#initPos

    OdpowiedzUsuń