
Zwlekałam z napisaniem nowego postu od bardzo długiego czasu, nie jest proste przyznać się że jednak mimo początkowego entuzjazmu i szczerych chęci coś nie wyszło. A tak jest w moim przypadku.
Ćwiczyłam codziennie, czasami po 1,5 godziny. Lubiłam to. I kurcze miałam kondycję :P Jak sobie przypominam dawałam rade z serią Michaels Jillian na szybszy metabolizm a to jest 45 min ciężkich potów.
Nie lubię siebie takiej, nie znoszę, ukrywam się przed światem . Schudłam 12 kg i przytyłam teraz 6.
Ale chce powiedzieć sobie, że pierwszą rundę przegrałam, ale na pewno nie całą wojnę.
Dziś wykonam plan na następne dwa tygodnie z celami do wykonania. Trzeba założyć sobie pewien kaganiec rutyny, bo jak powiedział ktoś mądry jesteśmy tym co robimy codziennie (co powtarzamy).
Dziś to jeszcze spisze i zrobię krótką notkę. U mnie we Wrocławiu piękny dzień, przejdę się na spacer i przemyślę sobie moje przyszłe dwa tygodnie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz